Marzec 2013

Publikacja: Niedziela, 31 marca 2013r.

Marzec był dla nas miesiącem intensywnej pracy, podczas pobytu na dwutygodniowym turnusie rehabilitacyjnym w Ośrodku „Zabajka 2” w Złotowie w terminie 07-20.03.2013. Turnus obfitował w wiele zajęć, które w większości są nam już znane, to nasz piąty turnus w tym ośrodku. Zmieniło się tylko kilka cioci i wujków, a tak to prawie wszystko po staremu  Turnus obfitował w zajęcia ruchowe na kinezyterapii z wujkiem Pawłem, z wykorzystaniem kombinezonów i sprzętów rehabilitacyjnych. Ponadto codzienna hipoterapia na koniku Leonku dodawała Lenie powera do działania, przez możliwość karmienia konia po ćwiczeniach.

A wiadomo jakie znaczenie dla Praderków ma pojęcie „karmienia” … Pierwszy raz Lena miała możliwość korzystania codziennie po 50 min, z zajęć PETO, bo wyrosła już z terapii zajęciowej, co nas niezmiernie cieszy.

A PETO to nic innego jak nauka samoobsługi, poprawa stanu funkcjonalnego i osiąganie sprawności w życiu społecznym, w prostym tłumaczenie to nauka ubierania i rozbierania się, mycie, sprzątanie, pranie, przygotowywanie jedzenia czyli to co w życiu codziennym jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Wiadomo, nauka przygotowywania jedzenia (na prośbę mamy były to kanapki warzywne) była dla Lenci najprzyjemniejsza. Kolejne ważne zajęcia były w urządzeniu słoneczko tzw. pająk, gdzie przy użyciu kombinezonu i linek do napinania Lena wzmacniała napięcie mięśni, dociążała stópki, ale i poprawiała swoją równowagę i koordynację. Do jednych z ulubionych zajęć na pewno zaliczamy terapię w wodzie na basenie, bo woda to lenki żywioł. Inne zabiegi i terapie które zaliczyła to terapia ręki związana z masażem obręczy barkowej i ręki oraz ćwiczeniami sprawnościowymi dłoni, dalej biomasaż z ciocią Pauliną, jako główna metoda zastosowana u Leny to refleksoterapia czyli masaż stóp z wykorzystaniem punktów uciskowych znajdujących się na stopach, terapia logopedyczna z ciocią Asią, która świetnie prowadziła masaż narządów artykulacyjnych, stymulując w ten sposób pionizacje języka Leny (który niestety jest niespionizowany jak na razie, ale pracujemy nad tym intensywnie).

Kolejne lubiane zajęcia to terapia wielozmysłowa, która miała na celu pobudzić ośrodkowy układ nerwowy Leny poprzez stymulację zmysłów, przez wzrok, słuch, dotyk, równowagę, słuch, czucie głębokie, przy zastosowaniu odpowiedniego sprzętu jak hamaki, huśtawki, ruchome platformy, suchy basen z piłkami, szczoteczki, zabawy dźwiękowe. Pozostałe liczne zajęcia, które nie pozwalały się nudzić i w połączeniu wszystkie razem zapewniały prawie cały dzień zajęć to: terapia cranio-sacralna (czaszkowo-krzyżowa), muzykoterapia, dogoterapia, zajęcia grupowe met. V.Sherborne, magnetostymulacja, lampa Bioptrom, rowerek rotor i giger oraz wiele innych zajęć grupowych organizowanych popołudniami przez dyżurnych terapeutów. Zdjęcia do wglądu w galerii. Wiadomo każdy taki turnus niezwykle korzystnie wpływa na rozwój Leny, na jej sprawność ruchową, ale także i niezmiernie ważną sferę społeczną, która pozwala na komunikację z otoczeniem i kontakt z rówieśnikami. Cieszymy się, że mieliśmy możliwość tego wyjazdu. Oczywiście nie byłoby to możliwe gdyby nie nasi darczyńcy i podatnicy, którzy pamiętają o Lenci. Podstawowy koszt turnusu wynosi obecnie 5.000 zł nie licząc dojazdu (ok. 450 km w jedną stronę) i wykupywania dodatkowych zajęć na turnusie, co jest możliwe jednak wiadomo związane z dodatkowymi kosztami (koszt jednej terapii waha się w granicach 35zł - 70 zł ). Kolejny planowany turnus w Zabajce już we wrześniu 2013 roku, kiedy to planujemy dodatkowo zapewnić Lence terapię Biofeedback. Ps. a jeszcze wcześniej bo już w II połowie lipca turnus logopedyczny w Bystrzycy Górnej koło Świdnicy, już nie możemy się doczekać.

Koniec marca związany był w wyjazdem na badania kontrolne do Katowic do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i po odbiór hormonu wzrostu. Jak i za każdym razem Lena miała wykonane pomiary ciała (waga, wzrost, BMI, tempo wzrastania), niezbędne do wyliczenia dawki hormonu wzrostu, która została nam tym razem zwiększona o kolejną jednostkę oraz miała wykonane jak zwykle badanie poziomu TSH i FT4 oraz tym razem badanie krzywej cukrowo-insulinowej, które jest jedno z naszych nie ulubionych badań. Lenka miała najpierw na czczo pobieraną krew do badania (ok. godz. 9:00) następnie po wypiciu glukozy musiała odczekać kolejne 2 godz. bez jedzenia i kolejne pobranie krwi. Tak więc mieliśmy nerwówkę do godz. 11:00 z racji wielkiego głodu Leny, który musieliśmy zagadać i przespać… a standardowo pierwszy posiłek Lenki jest o 6:00. Tym razem w gabinecie zabiegowym nie obyło się bez problemów. Jak zwykle problemy ze znalezieniem żyłki do pobrania krwi… szukanie żyłki na oślep…. dwa wkłucia bez efektu, w końcu założenie wenflonu, który po dwóch godzinach się zatkał i dalej szukanie żyłki i kolejne dwa wkłucia bez efektu…. Krzyk, i płacz Lenci…. Serce się krajało. W końcu wkłucie w dłoni. A mama dobrze mówiła pani pielęgniarce, żeby nie zakładała wenflonu bo i tak się zatka, ale Pani chciała pokazać, że potrafi i się nie zatka… a jednak. Bez komentarza. Na szczęście wyniki wszystkich badań prawidłowe  Kolejna wizyta 16 lipca.

Powrót do pamiętnika